Składanie skarg, petycji nie jest złym pomysłem, ale docelowo nie poprawia dostępu do aborcji, nie ochrania zdrowia i nie gwarantuje prawa do świadomej prokreacji.

Petycje, wnioski i skargi są dobrym pomysłem, ale nie wystarczą. Myślę, że równocześnie należałoby ruszyć z kampanią informacyjną/edukacyjną dot. MPPiP, szczególnie w małych wsiach, gdzie ciężko znaleźć pomoc i informacje chociażby dot. aborcji. Taka akcja/kampania pomoże poznać większej ilości osób swoje prawa.

To bardzo ciekawa propozycja, potrzebne bylo by wsparcie prawne dla chętnych.

Bo orzeczenie TK nie ma żadnego umocowania w konstytucji i stoi w wyraźnej sprzeczności z jej art.47.

Nagłaśnianie min w taki właśnie sposób,tj informowanie,apelowanie i skargi do instytucji europejskich,będà kolejnymi sygnałami dla instytucji UE wprost od obywatelek i obywateli,że łamane sà w Polsce prawa człowieka.

Trybunał orzeka dość długo, a za ten czas na pewno z pięć razy się władza zmieni, mam nadzieję, że taka, która zezwoli na aborcję na życzenie.

Tak naprawde to kobieta może umrzeć.. zanim „wyczerpie krajowe środki”.. Jesli chodzi o prawo do aborcjii, czas jest ważny.. i poszanowanie prywatności i nietykalności też.. Ile osób bedzie az tak silnych (zwłaszcza będąc w ciąży).. by az tak walczyło.. obawiam sie, ze latwiej poprostu się zabić.

ale tak.. mimo wszystko ważne jest by byla jakaś niezalezna od PIS-u instytucja „NAD”..

Jakie są następstwa prawne takiej wygranej? Czy poza moralnym zwycięstwem uzyskuje się chociaż jakieś odszkodowanie? Jeśli tak, to warto. Jeśli ma to mieć wyłącznie wymiar symboliczny, to nie łudźmy się, że ktoś z obecnie rządzących się tym przejmie.

Zrobię to, jeżeli to ostateczna ostateczność. Ponieważ prawo do aborcji jest prawem naturalnym i logicznym (posługując się słownictwem obrońców zygot). Tragedią jest, że trzeba by tak daleko iść, żeby udowodnić swoje prawa.